Jedna ze współczesnych guru polskiej edukacji, dr Marzena Żylińska, nieustannie apeluje do nauczycieli, by zrezygnowali z bombardowania uczniów odtwórczymi, nudnymi ćwiczeniami, które nic nie wnoszą do ich życia, nie inicjują procesu uczenia się, a tylko zabierają cenny czas. Zamiast tego radzi opracowywać zadania, które pomagają rosnąć. To przepiękne sformułowanie odnosi się do wyzwań integrujących różne obszary wiedzy, pozwalających wykazać się kreatywnością i oryginalnością myślenia, udowadniających głębokie ZROZUMIENIE tematu – jednym słowem takich, których celem jest uruchomienie UCZENIA SIĘ UCZNIA, a nie odtworzenie przez niego gotowych algorytmów. ?
Jako polonista nie mam większych trudności z przygotowaniem zadań, które pomagają rosnąć na kanwie rozmaitych tekstów kultury (albo mylnie trwam w takim przeświadczeniu). Niedawno stanąłem jednak przed nie lada problemem, mianowicie jak przygotować takie zadanie w odniesieniu do gramatyki języka polskiego? Mój cel był prosty: sprawdzić, w jakim stopniu uczniowie klasy VI opanowali wiedzę o częściach mowy. Na początku przygotowałem standardowy test, w którym znajdowało się sporo luk do uzupełnienia, poleceń typu „prawda/fałsz”, pytań testowych jednokrotnego wyboru itp. Potem zadałem sobie pytanie, mając w pamięci przykazanie Żylińskiej: „Czy ten sprawdzian pozwoli uczniowi wzrosnąć?” Odpowiedź była negatywna. Zostawiłem gotowy test na boku z postanowieniem, że wykorzystam go jako zadanie powtórkowe (w końcu dobrze opracowany test może wspaniale posłużyć jako narzędzie weryfikacji wiedzy!) i zacząłem myśleć dalej. Jak sprawić, żeby z pozoru nieatrakcyjny i w dużej mierze algorytmiczny dział, jakim jest gramatyka, wyzwolił kreatywność i umożliwił wykazanie się oryginalnością myślenia? ?
Pomysł wpadł mi do głowy niespodziewanie i okazał się genialny w swej prostocie: „Napisz opowiadanie fantastycznonaukowe pt. <<Wojny części mowy>>, w którym udowodnisz swoją wiedzę o częściach mowy”. To, co przygotowali uczniowie, przerosło moje oczekiwania. Pozwólcie jednak, że nie skomentuję, jak „urośli” moi podopieczni. Przeczytajcie „sprawdzian z gramatyki” autorstwa ucznia klasy VI i oceńcie sami! ?
„Wojny części mowy” – sprawdzian z gramatyki
Pewnego razu, w dalekiej przyszłości, na planecie Areston żył król Czasownik. Bez niego nie byłoby jego królestwa: Zdania. Na planecie Czasownika żyły wszystkie odmienne części mowy. Jego najwierniejszym sługą i doradcą był Rzeczownik, który prawie nigdy go nie opuszczał. Jeśli już musiał to zrobić, wtedy zastępował go Zaimek, który przejmował jego funkcje. Czasami wcześnie rano w królestwie słychać było wrzask czasownika: „Kto mi zrobi kawę? Co będzie na śniadanie?” Po tych słowach natychmiast obok króla stawał Rzeczownik, który odpowiadał na jego pytania.Zdarzało się też, że Rzeczownik przyłapywał Króla Czasownika na nocnej przechadzce po ogrodach pałacowych. Wtedy pytał się władcy: „Ależ królu,co robisz? Ostatnio prawie codziennie cię tu widuję. Co się z tobą dzieje?”Wtedy jednak zalegała głucha cisza.W Zdaniu występował też czasami Przymiotnik.Bardzo się nie lubił z Rzeczownikiem. Przymiotnik, gdy tylko wychodził na rynek królestwa Zdania, wykrzykiwał pod adresem Rzeczownika różne obelgi:jaki on jest, jaki on nie jest… Czasownik miał też swoją armię liczebników, których nigdy nie mógł zliczyć. Zawsze, jak pytał, ile ich jest, ktoś krzyczał że sto, ktoś że tysiąc, jeszcze inny mówił, że 1/2, a zdarzało się też, że powiedzieli, że jest ich kilkaset czy kilkadziesiąt. Wszyscy na Arestonie byli szczęśliwi, że ich władcą był mądry król Czasownik.
Niestety, na innej planecie o nazwie Miranium, był też okrutny władca Przysłówek. Ów król miał nad wszystkim władzę. Jak będzie rządzić, gdzie będzie miał pałac, kiedy przymuje gości. Jego doradcą i przywódcą armii był równie zły Przyimek, który stawiał króla ponad wszystko, a innych ludzi pod Przysłówkiem, ale i nim samym. Gdy król coś zgubił, zawsze umiał to zlokalizować i powiedzieć, gdzie to jest: czy na szafce, czy w pudełku i tak dalej. W królestwie Przysłówka żył też jedyny dobry na planecie Miranium, Spójnik. Spójnik zawsze we wszystkim widział dobro i spajał ze sobą złe i dobre części mowy. Chciał, żeby w całej galaktyce zapanował pokój. Ale niestety, w królestwie Przysłówka były też Partykuły. Partykuły pełniły funkcję policji. Zawsze wydawały wszystkim rozkazy o dawaniu podatków na rzecz króla, pytały o kradzież i zachęcały wszystkich do spisywania donosów. Zawsze przypuszczały, że ktoś popełnił coś złego. Na planecie Miranium była armia Wykrzykników, którzy mieli zawsze o wszystko pretensje: „Och, chcemy podwyżkę! Ach, jest nas za mało! Fuj, nie będziemy tego jeść!”Każdy podwładny króla Przysłówka się go bał.
Pewnego razu Król Przysłówek wyzwał na pojedynek armię Czasownika. Król Czasownik po chwili namysłu wezwał swego doradcę Rzeczownika, który powiedział, że jeśli Król się nie zgodzi, to wyjdzie na to, że się boi. Trzeba udowodnić Przysłówkowi, kto tu rządzi. Król natychmiast przyjął wyzwanie. Rzeczownik od razu zapytał władcę: „Co trzeba zrobić?”Król odpowiedział, żeby wezwał liczebniki i kazał szykować się do walki. Król podzielił Liczebniki na plutony. Pluton alfa – liczebniki główne, Pluton beta – liczebniki porządkowe, Pluton gamma – liczebniki zbiorowe, Pluton delta – liczebniki ułamkowe i Pluton kappa – liczebniki nieokreślone. Ale każdy liczebnik chciał być głównym, a nikt nie chciał być porządkowym. Król próbował załagodzić sytuację, ale to tylko zaostrzyło konflikt. W końcu niektóre liczebniki poszły obrażone. Garstka tych, którzy zostali, była chętna do walki i w końcu udało się je podzielić na plutony. Pozostawała jedna kwestia: kto będzie przywódcą? Wtedy między Przymiotnikiem, Rzeczownikiem i Czasownikiem rozgorzała walka. Każdy uważał, że to on byłby najlepszym kandydatem. W końcu każdy miał swój argument. Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Zaimek, który zaproponował, że przywódcą zostanie ta część mowy, która odmienia się przez najwięcej rzeczy.
– Ja się odmieniam przez dwie liczby i trzy osoby! – powiedział Czasownik.
– A ja przez liczby i rodzaje! – krzyknął Przymiotnik.
– Za to ja przez liczby i przypadki! – wrzasnął Rzeczownik.
– Ale ja mam tryby, czasy i strony! – dodał Czasownik.
Kłótnia stawała się coraz ostrzejsza, rozpętało się prawdziwe piekło! Każdy miał swoich zwolenników i przeciwników. Wtedy w państwie wybuchła wojna domowa. Wykorzystał to król Przysłówek, który wylądował na Arestonie z oddziałami nieodmiennych części mowy. Jego odziały szybko wprowadziły porządek w państwie ogarniętym wojną. Niedługo po tym, Przysłówek ogłosił się nowym królem Arestona i jednocześnie najważniejszą częścią mowy. Odtąd żadne zdanie nie mogło istnieć bez Przysłówka.