Pandemia koronawirusa: wyzwanie edukacyjne z przyszłości

Rok szkolny 2020/2021 wita nas samymi znakami zapytania. Dyrektorzy i nauczyciele usiłują obłaskawić niepewną rzeczywistość szkolną, szukając optymalnych rozwiązań palących problemów i opracowując tony procedur regulujących praktycznie każdy aspekt funkcjonowania placówek. Nikt jednak nie wie, z jakimi faktycznymi wyzwaniami przyjdzie nam się mierzyć od 1 września, wszyscy też zadają sobie pytanie, czy powrót nauki zdalnej nie jest przypadkiem kwestią czasu. Jakkolwiek by było, spróbujmy spojrzeć na całą tę sytuację szerzej i zastanowić się, co nam ona mówi o kondycji systemu edukacyjnego w Polsce w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.

   Pandemia koronawirusa wymusiła na uczniach, nauczycielach i rodzicach konieczność błyskawicznego dostosowania się do nowych warunków edukacyjnych, czyli, innymi słowy, przetestowała naszą zdolność do szybkiego reagowania na zmiany, uczenia się nowych umiejętności (zwłaszcza związanych z nowymi technologiami) i kompleksowego rozwiązywania problemów (np. dotyczących sprawnej i sensownej organizacji pracy całej szkoły podczas nauki zdalnej). Co więcej, wszystko to działo się w stresie, pośpiechu, strachu i w stanie gigantycznej niepewności. Można jednak optymistycznie założyć, że kiedy pandemia się skończy, polska oświata, odetchnąwszy z ulgą, wróci do normalności. Powstaje tylko pytanie, co to jest ta „normalność” i czy faktycznie powinniśmy oczekiwać jej powrotu?

            Krytycy obecnego systemu edukacji w Polsce od dawna zwracają uwagę na to, że nasza oświata – mimo wielu chlubnych wyjątków! – pielęgnuje przestarzałe idee, promuje bierność i uległość uczniów, stawia na pamięciowe odtwarzanie nieprzydatnej nikomu wiedzy i, co najważniejsze, nie przygotowuje dzieci do funkcjonowania w nieprzewidywalnej rzeczywistości XXI wieku – w rzeczywistości, która wymaga od człowieka odporności psychicznej, komunikatywności, zdolności do szybkiego uczenia się i kompleksowego rozwiązywania problemów. Brzmi znajomo?

            Cóż, okazuje się, że pandemię koronawirusa można bez żadnej przesady potraktować jako pierwsze wyzwanie, które przyszłość rzuca naszemu systemowi edukacji. Jak sobie z nim radzimy? Każda szkoła na swój sposób i na miarę swoich możliwości – na ocenę efektów podjętych działań przyjdzie nam jeszcze poczekać. Pewne jest jednak jedno: pandemia koronawirusa udowodniła, że krytycy obecnego systemu edukacji publicznej w Polsce, spośród których warto wymienić chociażby Marzenę Żylińską, Marka Kaczmarzyka czy Mikołaja Marcelę, mają rację: najwyższy czas na kompleksowe zmiany w szkolnictwie!

            Tymczasem Uczniom, Nauczycielom i Rodzicom życzę cierpliwości, wytrwałości i szczęścia, bo to nie będzie łatwy rok szkolny. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy od 1 września będą stawiać czoła edukacyjnemu wyzwaniu, rzuconemu naszemu światu przez pandemię.

Kacper Owiński

IMG_8070 (2)